Reklama
Twój partner w ogrodzie

Rozumienie roślin Izabeli Myszki | Ogród wpisany w zastaną przestrzeń cz. 2

rozumienie roślin, izabela myszka, ogród wpisany w zastaną przestrzeń

Czym jest rozumienie roślin? Jak komponować rośliny w ogrodzie? Co wspólnego ma rabata z misiem w zoo, a dobermany o spiczastych uszach z roślinami, które są czerwone? Zapytaliśmy dr inż. Izabelę Myszkę z Katedry Architektury Krajobrazu SGGW. 

Posłuchaj
00:00
14

Dr inż. Izabela Myszka, pracuje jako Adiunkt w Katedrze Architektury Krajobrazu, na Wydziale Budownictwa i Inżynierii Środowiska, w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Współpracuje również z Uniwersytetem Artystycznym im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu i Northwest Normal University w Lanzhou w Chinach. Naukowo i dydaktycznie zajmuje się sztuką ogrodową i hortiterapią. Zamieszkiwanie w ogrodzie, rozumienie roślin - te zagadnienia są bliskie jej sercu. To właśnie o rozumieniu roślin jest nasza rozmowa. I o poszukiwaniu piękna, które jest bliżej niż myślimy. 

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 

Post udostępniony przez Izabela Myszka (@izabela_myszka)

Rozumienie roślin... co to znaczy? 

Studenci architektury krajobrazu uczą się komponować rośliny, a ogrodnictwa zgłębiają skład gatunkowy. Jak tłumaczy nam nasza rozmówczyni, w gruncie rzeczy te dziedziny często się przenikają, a treści nauczania bywają podobne, choć wynikają z różnych sposobów rozumienia roślin. Izabela Myszka tym zagadnieniem zajmuje się na różnych płaszczyznach - naukowej, dydaktycznej i artystycznej. Dlaczego rozumienie roślin jest tak ważne i co to właściwie znaczy? 

Moja filozofia opiera się na założeniu, że rośliny są naszymi partnerami w procesie tworzenia. Aby komponować z nich przestrzeń, trzeba je najpierw zrozumieć – nie tylko w sensie biologicznym, ale także w szerszym kontekście ich funkcjonowania w ekosystemie. Rośliny oddychają, odżywiają się, rozmnażają, poruszają, komunikują ze sobą, reagują na bodźce. Potrafią adaptować się do zmian środowiska, co stanowi o ich zdolności do przetrwania i ewolucji. Dopiero gdy uwzględnimy te aspekty – biologiczne, estetyczne i symboliczne – możemy świadomie projektować układy roślinne w różnych przestrzeniach. Właśnie to rozumienie stanowi podstawę świadomego kształtowania krajobrazu i współpracy z naturą.
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 

Post udostępniony przez Izabela Myszka (@izabela_myszka)

Ogrodnicza lista zakupów: 12 produktów "must have" na kwiecień – co warto kupić na start sezonu 2025?

Rozpoznaj warunki, czyli podstawowe wytyczne doboru roślin

Pierwszą i najważniejszą wytyczną w doborze roślin jest środowisko, to jakie warunki oferuje nam natura – podkreśla dr Myszka.

Jej zdaniem rośliny należy dobierać tak, aby odpowiadały one miejscu, w którym zostaną posadzone. Oznacza to konieczność przeprowadzenia wnikliwej analizy przyrodniczej, która pozwoli nam zrozumieć, gdzie jesteśmy i z jakimi czynnikami musimy się liczyć. Na początek analizujemy glebę – jej rodzaj, strukturę, pH, zasobność w składniki pokarmowe, przepuszczalność, wilgotność. Następnie oceniamy warunki świetlne: czy teren jest nasłoneczniony, półcienisty, czy może całkowicie zacieniony. Wszystkie te czynniki stanowią pierwszy i najważniejszy wyznacznik doboru roślin. Jak podkreśla Izabela Myszka: 

Dopiero gdy posiadamy pełny obraz warunków siedliskowych, możemy przejść do kolejnego etapu – kreowania estetyki i kompozycji. Na tym etapie pojawia się przestrzeń dla naszej wizji artystycznej, dla kształtowania stylu i rozumienia piękna miejsca, które chcemy powołać do istnienia. Proces ten wymaga wyczucia – balansowania pomiędzy bogactwem form a umiarem, pomiędzy harmonią a ekspresją. Wiemy, że osiągnęliśmy właściwą kompozycję, gdy czujemy, że jest ona pełna, ale nieprzeładowana, wystarczająco spójna, ale nie uboga.

O abstrakcyjnych bytach i fitosocjologii słów kilka

W kontekście analiz przyrodniczych warto również wspomnieć o fitosocjologii, choć nie będzie to główny temat tej rozmowy. Fitosocjologia to, według definicji z atlasu roślin, dziedzina nauki zajmująca się badaniem zbiorowisk roślinnych. Narzędziem badawczym są m.in. abstrakcyjne byty grupujące na określonych zasadach wiele podobnych, posiadających wspólne cechy fitocenoz. Takie wzorcowe fitocenony to wyidealizowane koncepty zbiorowiska roślinnego. 

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 

Post udostępniony przez Izabela Myszka (@izabela_myszka)

Jak wskazuje dr Myszka, oprócz badań gleby i warunków świetlnych należy analizować także istniejącą szatę roślinną. Roślinność, która naturalnie występuje w danym miejscu, stanowi cenną podpowiedź – wskazuje, jakie gatunki najlepiej się tam czują: 

W tym zakresie pomocne są opracowania fitosocjologiczne, w których naukowcy klasyfikują ekosystemy na podstawie składu roślinności. Dzięki takim badaniom możemy lepiej rozpoznać istniejące zbiorowiska roślinne i wykorzystać te same lub blisko spokrewnione gatunki o podobnych wymaganiach siedliskowych. To recepta na tworzenie mądrych kompozycji, które nie tylko będą estetyczne, ale także zharmonizowane z otoczeniem i trwałe w czasie.

Chwasty – pojęcie kulturowe czy rzeczywistość botaniczna?

Gdy zakładamy ogród na nowym terenie, często spotykamy się z roślinnością synantropijną – tymi gatunkami, które potocznie określamy jako „chwasty”. Ale czy pojęcie chwastu faktycznie istnieje w przyrodzie, czy jest jedynie konstruktem kulturowym? O to także zapytaliśmy Izabelę. 

To my, ludzie, nadajemy roślinom określone wartości – jedne uznajemy za pożądane, inne przeciwnie. Jedne pielęgnujemy, a inne usuwamy, często bez głębszej refleksji nad tym, skąd wynika nasza hierarchia roślinnych preferencji. W dużej mierze jest to efekt kulturowych kanonów piękna, które ewoluują w czasie pod wpływem filozofii, mody, a także mediów i autorytetów. Kiedyś w idealnym trawniku nie było miejsca dla stokrotek czy mchów – dominował pogląd, że murawa musi być monogatunkowa, nieskazitelnie jednolita. Każda inna od "trawki" roślina była traktowana jak intruz, którego należało zwalczyć. Dziś coraz częściej dostrzegamy wartość bioróżnorodności, a stokrotki w trawniku uznajemy za naturalnie piękne, a mchy przestają być postrzegane jako problem. 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 

Post udostępniony przez Izabela Myszka (@izabela_myszka)

Chwast – definicja zależna od kontekstu

Jak przyznała dr Myszka, w ogrodnictwie użytkowym pojęcie chwastu wydaje się bardziej uzasadnione. Jeśli uprawiamy warzywa, zioła czy rośliny ozdobne i pojawia się tam gatunek, którego nie chcemy – nazwiemy go chwastem, bo konkuruje z tym, co świadomie pielęgnujemy. Jednak w przestrzeniach naturalnych, parkach czy rabatach ozdobnych granica między chwastem a rośliną pożądaną staje się bardziej płynna.

Coś, co jeszcze niedawno traktowaliśmy jako niepożądane, może zyskać nowe znaczenie i wartość. Łopian, który samorzutnie pojawi się w rabacie, nie musi już być automatycznie usuwany – przeciwnie, może zostać świadomie wkomponowany. Granica między rośliną „dobrą” a „niedobrą” szczęśliwie jest płynna i w dużej mierze zależy od tego, czy jesteśmy po stronie piękna czy użyteczności. 

W efekcie pojęcie chwastu nie jest kategorią botaniczną, lecz kulturową. To, co dziś uznajemy za intruza, jutro może stać się rośliną cenioną i pożądaną.

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 

Post udostępniony przez Izabela Myszka (@izabela_myszka)

Rodzime czy obce? Dylematy współczesnego urządzania ogrodów

W urządzaniu ogrodów coraz częściej pojawia się pytanie: czy powinniśmy ograniczać się wyłącznie do roślin rodzimych, a może dopuścić również gatunki obce? Temat ten budzi wiele dyskusji. 

Mamy dużo dylematów związanych z tym, czy rodzime to są takie, które pochodzą wyłącznie z naszego krajobrazu i środowiska, czy też takie, które przywędrowały z kulturą, z innych krajobrazów, ale są już u nas zakorzenione – zauważa dr inż. Izabela Myszka. - Rozumienie "rodzimości" roślin nie jest jednoznaczne. Gatunki, które setki lat temu zostały sprowadzone na nasze tereny, dziś traktujemy jako „swoje”... Nie wiem czy słusznie. 

Co mają wspólnego miś w zoo i dobór roślin?

Dr Myszka podkreśla, że przy wyborze roślin warto kierować się ich dobrostanem. Dlatego nie powinniśmy skupiać się wyłącznie na estetyce, ale także na tym, czy dane gatunki są przystosowane do lokalnych warunków. Rośliny egzotyczne często wymagają intensywnej pielęgnacji, takiej jak ochrona przed mrozem, specjalne zabiegi pielęgnacyjne, regularne podlewanie i wzbogacanie gleby. W rezultacie ich obecność w ogrodzie staje się nienaturalna i wymaga dużej ingerencji człowieka. Ekspertka porównuje ten problem do sytuacji misia polarnego w europejskim zoo:

Jeżeli jakiś organizm żyje w naturze to jest genetycznie i ewolucyjnie przystosowany do określonych warunków środowiskowych. I nagle, z jakiegoś powodu, człowiek ujawnia ogromną potrzebę posiadania tego piękna w swoim miejscu. Działając wbrew naturze krzywdzimy ją. Miś polarny nie lubi mieszkać w europejskim zoo. W podobny sposób można spojrzeć na rośliny, które są sadzone w miejscach zupełnie nieodpowiednich dla ich naturalnych potrzeb. Nawet jeśli podejmiemy szereg działań, aby stworzyć im „idealne” warunki, nigdy nie zapewnimy im środowiska takiego, jakie daje im natura.

Czy warto wprowadzać rośliny obce?

Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Wybór roślin do ogrodu powinien być przede wszystkim świadomy. Nie chodzi o całkowite wykluczenie gatunków obcych, ale o rozsądne ich stosowanie – w taki sposób, by nie zakłócały lokalnego ekosystemu i nie wymagały nadmiernych zabiegów pielęgnacyjnych: 

Czy na tym ma polegać budowanie piękna? Na sztucznym podtrzymywaniu czegoś, co nie ma szans na samodzielne funkcjonowanie? – zastanawia się badaczka z Katedry Architektury Krajobrazu SGGW. - Projektowanie ogrodów to nie tylko estetyka, ale i odpowiedzialność. Warto więc zadawać sobie pytanie: czy wybór roślin, które muszą być nieustannie „ratowane”, to rzeczywiście dobra droga? Czy zamiast tego nie lepiej skupić się na gatunkach, które żyją w harmonii z miejscem, w którym się znajdują?

Rośliny inwazyjne – wybór świadomy czy pochopny?

Gatunki takie jak budleja, jeszcze niedawno chętnie sadzone w ogrodach, dziś są uznawane za inwazyjne i mogą stanowić zagrożenie dla rodzimej flory. Warto więc zadać sobie pytanie: czy powinniśmy świadomie unikać sadzenia roślin inwazyjnych? 

Po pierwsze, kwestie prawne. Istnieją regulacje określające, które gatunki są uznawane za inwazyjne i ich sadzenie może być ograniczone lub wręcz zakazane. To pierwszy filtr, który powinien wpłynąć na nasze decyzje. Po drugie, rozsądek. Nawet jeśli dana roślina nie jest całkowicie zakazana, warto zastanowić się, czy rzeczywiście chcemy ją w naszym ogrodzie. Czy chcemy, by jeden gatunek zdominował przestrzeń, tłumiąc inne rośliny? Czy jesteśmy gotowi na nieustanną walkę o kontrolę nad rabatą? Rośliny inwazyjne, dzięki swojej niezwykłej sile wzrostu, mogą bardzo szybko zawładnąć ogrodem i stać się nie lada problemem.

Jak zauważa dr Myszka, wiele osób sięga po rośliny inwazyjne z powodów praktycznych – szybko rosną, dają efekt natychmiastowego zazielenienia, osłaniają przed sąsiadami. Jednak to, co początkowo wydaje się zaletą, z czasem może przerodzić się w kłopot. Wielu ogrodników, którzy świadomie wprowadzili chmiel do swojego ogrodu, po pewnym czasie żałuje tej decyzji – roślina okazuje się trudna do ujarzmienia i zaczyna dominować nad całym otoczeniem: 

Nie bez powodu naukowcy tworzą listy gatunków inwazyjnych i apelują o rozwagę w ich stosowaniu. To efekt wieloletnich badań i obserwacji, którym należy zaufać. Wybierając rośliny do swojego ogrodu, warto kierować się nie tylko estetyką i praktycznymi potrzebami, ale także odpowiedzialnością za środowisko.

Jak komponować rośliny w ogrodzie? 

Wybór roślin do ogrodu to nie tylko kwestia estetyki, ale także zrozumienia ich naturalnych warunków bytowania. Dr inż. Izabela Myszka wypracowała algorytm postępowania, który stosuje w dydaktyce, aby pomóc w świadomym dobieraniu roślin do kompozycji:

Tworzymy sobie wizję tego, co chcemy. Oczywiście pierwszym etapem jest rozumienie uwarunkowań środowiskowych, ale równolegle budujemy kompozycję, wybierając pewne modele roślin – wyjaśnia architektka krajobrazu. - Komponowanie roślin to nie tylko wybór konkretnych gatunków, ale przede wszystkim decyzja o formach, strukturach i kolorystyce. Wysoka, smukła, ciemnozielona, zimozielona, w towarzystwie subtelnej, rozwiewającej się rośliny. Obok coś, co stanowi akcent kolorystyczny, coś, co się przybarwia, coś czerwonego – i tak dalej. To tworzenie napięć i rozluźnień, budowanie struktury i zmienności w ogrodzie. Dopiero gdy ta wizja jest gotowa, następuje kolejny krok. Okazuje się, że prawie każdy model rośliny – ten wizerunek, który sobie wyświetlamy – ma swoich przedstawicieli dobrze czujących się w różnych środowiskach. I wtedy do tego modelu dobieramy gatunki lub odmiany odpowiednie do warunków, w których tworzymy ogród.

Podobne podejście do komponowania roślin stosowali i wciąż stosują znani projektanci krajobrazu tacy jak np. Piet Oudolf i Noel Kingsbury, którzy dobierają rośliny formalnie, a potem do tych form wyszukują gatunki odpowiednie dla środowiska. Inspiracje można znaleźć także w pracach Gertrude Jekyll, choć jej podejście skupiało się mocniej na kolorystyce niż na uwarunkowaniach siedliskowych. Jednak dziś świadomość ekologiczna jest dużo większa niż w czasach Jekyll. 

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 

Post udostępniony przez Izabela Myszka (@izabela_myszka)

W dobie zmian klimatu dbajmy o dobre relacje... między roślinami 

Jak zauważa Izabela, ważnym aspektem komponowania są też relacje między roślinami. Nie wszystkie gatunki dobrze ze sobą współgrają, nawet jeśli mają podobne wymagania środowiskowe:

Jedne czują się dobrze przy innych, a przy niektórych nie. Są rośliny, które wzajemnie się nie znoszą, i takie, które się lubią. Zrozumienie tych zależności wymaga zgłębienia wiedzy nie tylko o warunkach siedliskowych, ale też o interakcjach międzygatunkowych.

W obliczu zmian klimatu powinniśmy dążyć do ograniczenia nadwyrężania środowiska, ale nie możemy popadać w skrajności:

Nie wyobrażam sobie, żeby nie podlać ogrodu wtedy, kiedy jest upał i susza, no bo to tak jakby człowiekowi szklanki wody nie dać gdy umiera z spragnienia. Istotą pielęgnacji roślin jest równowaga pomiędzy potrzebą podlewania a rozsądnym gospodarowaniem zasobami wodnymi.

Jak więc znaleźć ten balans? Zdaniem projektantki podstawą jest odpowiedni dobór roślin do warunków środowiskowych. Kluczowe jest, aby rośliny lubiące wodę rosły w miejscach, gdzie jej nie brakuje, a tam, gdzie panują warunki suche, sadzić gatunki odporne na suszę. Jeżeli posadzimy na suchym stanowisku rośliny, które wymagają dużo wody, wówczas będziemy nadwyrężać zasoby środowiska. 

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 

Post udostępniony przez Izabela Myszka (@izabela_myszka)

Spiczaste uszy dobremana, a może krótki ogon? O odprowadzaniu od natury w poszukiwaniu piękna... 

Równowaga pomiędzy estetyką a ekologią to klucz do świadomego projektowania zieleni. W poszukiwaniu pięknej, unikalnej kompozycji, oryginalnej i niebanalnej odmiany często zatracamy ekologiczną świadomość. Wciąż podnosimy poprzeczkę, biorąc rygorystyczne zasady i tresurę za wyznacznik ideału. Zdaniem dr inż. Izabeli Myszki piękno nie polega na wymuszonym kształtowaniu roślin, lecz na ich harmonijnym współistnieniu z naturą, bo jak powiedziała, piękne jest to, co jest dobre, a nie to, co uznaliśmy za najbardziej czerwone czy najbardziej udziwnione: 

Kiedyś uznawano, że dobermany są piękne, jak mają sterczące, spiczaste uszy i krótki ogon. Nie udało się tej cechy wyselekcjonować przez hodowlę, więc nożyczkami obcinano ogon i uszy – i już było pięknie. Dziś wiemy, że takie działania są nieetyczne wobec zwierząt, i podobna świadomość zaczyna kształtować nasze podejście do rozumienia roślin. Mam nadzieję, że nie będziemy już czuli takiej potrzeby odprowadzania od natury, żeby uznać coś za piękne.

 

Tekst: Katarzyna Zabielska, zdjęcie tytułowe: archiwum Izabeli Myszki


Dziękujemy, że przeczytałaś/eś artykuł do końca. Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera i obserwuj nas w Google News.

Redakcja poleca
Lykos skrzyp polny ekstrakt 50 ml - Target
Lykos skrzyp polny ekstrakt 50 ml - Target
Kaptur ochronny biały – 60 cm x 80 cm – 3 szt. | Megran
Kaptur ochronny biały – 60 cm x 80 cm – 3 szt. | Megran
Agrowłóknina HORTI-LINE – zimowa 2,10 m x10 mb
Agrowłóknina HORTI-LINE – zimowa 2,10 m x10 mb
NeemAzal, Zwalcza Ziemiórki i Inne Szkodniki – 50 ml
NeemAzal, Zwalcza Ziemiórki i Inne Szkodniki – 50 ml
Obserwuj
Autor
Katarzyna Zabielska Katarzyna Zabielska

Architekt krajobrazu o szerokiej wiedzy na temat projektowania i światowych trendach w ogrodnictwie.

Artykuły autora Wszyscy autorzy
Tematy
Więcej na ten temat
Żywopłoty inne niż tuje. Oto 2 piękniejsze alternatywy
To Cię zainteresuje
Komentarze

Artykuł sponsorowany
Żywopłoty inne niż tuje. Oto 2 piękniejsze alternatywy
Bestsellery
Tagi
Najnowsze treści